Czas na powrót!
Nie było nas wystarczająco długo i myślę że zatęskniliście J
Gdzie byliśmy jak nas nie było? Trochę tu trochę tam. Za nami podróże te małe i
całkiem duże, wizyty u lekarzy. Za nami rok z naszymi małymi szczęściami. Ten
rok sprawił że każdy dzień był inny, nie było monotonii bo ciągle się coś
działo.
Pożegnaliśmy bezpowrotnie okres niemowlęcy i od niedawna mamy w domu małe
dzieci :) Małe dzieci które zaczynały od spania cały dzień, potem krótki okres
kolek, ślinotoków, pełzania każda w inną
stronę, raczkowania, jedzenia plażowego piasku na śniadanie, obiad i kolacje i uciekania do
morza, ciągłe ząbkowanie a teraz
stawiają kroczki- pewniejsze i te mniej.
Przez ten rok okazało się że jestem mistrzynią w organizacji siebie i dzieci,
że pusta walizka może ważyć 15kg, że dam radę wytrzymać (choć cholernie ciężko
było) 2,5tygodnia bez dzieci siedząc na krzesełku przeznaczonym dla
przedszkolnego człowieczka kształcąc się aby kształcić wasze dzieci .
Nauczyłam się gotować zupy, mimo że zapierałam się że nigdy tego nie zrobię,
moje umiejętności kulinarne ciągle się powiększają, a anielska cierpliwość
rośnie. Na pytania jak to mieć bliźniaki, pewnie ciężko co? Odpowiadam zawsze
że rewelacyjnie, pomimo iż mam przed
oczami te trochę nieprzespanych nocy, płaczu nie wiadomo o co, pobrudzone
obiadami ciuchy, zrzucony komputer na płytki. Ale pomimo tego jest naprawdę
super! Codziennie rano witają mnie uśmiechem i słowami ‘mama’ dwie cudowne
istotki, w najmniej oczekiwanym momencie dadzą buziaka i przytulą.
Tosia i Marysia to największe motorki dające kopa mojemu życiu. Nie, nie
tęsknię za życiem bez dzieci, nie tęsknię za długim wylegiwaniem w łóżku czy
czasem wolnym. To dzięki nim czuje że
żyje, to dzięki nim jestem kim jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz