środa, 16 kwietnia 2014

Pozwól mi zrobić to samemu, mamo...

Zmogło nas przeziębienie- a dokładnie dziewczynki.
Wizyta u lekarza zaliczona i wszystko jest w porządku, ale walczymy z paskudnym katarem i czerwonym gardełkiem.
No nic trzeba cierpliwie czekać, aż paskudny katar zniknie no i odkładamy wypad na basen :(

Kupiłam dziewczynom nocnik!
Podzieliłam się tym pomysłem i.. Spotkało mnie trochę negatywnych opinii..
Dlaczego?
A bo za małe, bo nie rozumieją i nie robią nic świadomie, że po co robić z niemowlaka starszaka?
Może i nie świadome tego co robią do pieluchy, ale kilka razy w nocniku czekała na mnie niespodzianka, a i do nocnika się przyzwyczajają.

I tak ze wszystkim..

Kubek nie kapek, bądź duży kapek ;) Niektórzy uważają że to bee dawać dziecku jak tylko mu 6msc stuknie kubek nie kapek, a potem szybko uczyć pić samemu z kubeczka, bo to niemowlę i nie zabierajmy mu dzieciństwa..

No proszę Was!

Czy dziecko które ma 5lat i mama go karmi jest fajne?
Dla mamy która nie musi sprzątać pod krzesełkiem po dziecku, i zrobi to szybciej niż samo dziecko może i tak, ale czy dla samego dziecka?
Bardziej odbieram to jako krzywdzenie dziecka bo już nie chodzi o samo rozwalanie jedzenia- bo kiedyś dziecko i tak się nauczy trafiać do buzi- ale o uczenie się samodzielności.

Dlaczego mamy na siłę zatrzymywać uczenia samodzielności? Przecież to nie jest robienie z dziecka starszaka, to nie jest krzywdzenie dziecka, a wręcz przeciwnie.
Pomagamy mu rozwijać się na wielu płaszczyznach.
Oczywiście szybciej ubrać dziecko do spaceru samemu, ale pozwalając ubierać się dziecku uczymy go samodzielności to raz, dwa ćwiczy paluszki zapinając i odpinając zamek kurtki,co potrzebne jest do trzymania ołówka to dwa, a trzy to chyba to właśnie nam daje troszkę więcej czasu.

Jakiś czas temu podawałam kilka przykładów obowiązków domowych dla dzieci w różnym wieku. W ilu domach mama pozwala dziecku rozpakować zakupy?
Szczerze? Nie spotkałam się chyba z takim przykładem na żywo.
Zawsze a bo tu źle ułożysz i będę musiała poprawić, a ja zrobię to szybciej, a coś tam i....? Za kilka lat dziecko wcześniej zniechęcone nawet nie zapyta się czy nam pomóc, bo po co jak i tak zrobi źle..

Pracując z dzieckiem pozwólmy mu ułożyć puzzle samemu. Nie denerwujmy się gdy trwa to pół dnia, niech dziecko samo poradzi sobie z tym problemem. Możemy dziecko naprowadzić na dobrą odpowiedz, ale nie starajmy się na siłę być potrzebni we wszystkim.

Pozwólmy dziecku pić samemu z kubka, jeść rękami. Nie starajmy się na siłę zatrzymywać procesu usamodzielniania!

Ja zaciekawiona tematem metody jedzenia BLW (baby led weaning) jutro przeprowadzę próbę na moich maluchach :) Ile zjedzą tyle zjedzą, mam nadzieję ze sobie poradzę no a ile będzie sprzątania, to już mam w nosie :)
Metoda ta polega na rozwijaniu zmysłów malucha, ponieważ na talerzyku ma do wyboru kilka warzyw/ owoców i korzystając z prawa wyboru, bierze do rączki to co chce i próbuję. Każdy kawałek oczywiście zanim trafi do buzi, musi być dokładnie sprawdzony, czy zgadza się kolor i wielkość.
Poznaje smak, zapach, kolory i konsystencję tego co je więc rozwija zmysły w wielu różnych kierunkach.

No to co, my od jutra startujemy i zdamy relację na pewno.

Dalej będę ja niedobra matka sadzać małe na nocnik, dawać im butelki w łóżeczku z mlekiem żeby piły same i uczyć samodzielności:)



wtorek, 8 kwietnia 2014

Super mama

Wczoraj siedząc 2 godziny  i czekając na wizytę kontrolną u mojego lekarza myślałam że to niesprawiedliwe.
Niesprawiedliwe jest to że jest tak dużo par które leczą się na bezpłodność.  Zostawiają ogromne sumy pieniędzy w ośrodkach które leczą tego typu problemy i wierzą że się uda.
Są niestety przypadki kiedy się nie udaje, jednak słyszymy również  o tych szczęśliwych zakończeniach.
Siedziałam i myślałam że ja mam dwoje a niektórzy nie mają w cale.
I w tedy poczułam się jak wyrodna matka.
A dlaczego?
A dlatego że większość ludzi, zwłaszcza tych którzy dzieci nie mają, myślą że kobieta wraz z urodzeniem dziecka otrzymuje nadprzyrodzone siły i ma w dupie motorek, który zapewnia że dzień i noc będzie robić wszystko na pełnych obrotach.
Ci którzy opisują macierzyństwo za lukrowe bardzo się mylą.
Mnie się to nie udaje…
Niestety mimo tego że w ciąży spałam całe dnie nie wyspałam się na zapas. A szkoda….
Gdy wróciłam z Antosią do domu nastawiałam sobie budzik w momencie zasypiania żebym nie przespała godziny karmienia. Karmiłam początkowo piersią (nie licząc godzin gdy byłam w szpitalu u Marysi) więc tak jak mówiły położne maź 4godzinne przerwy. Ja je przesypiałam. Wyłączałam budzik i szłam dalej, budząc się z wyrzutami sumienia że dziecko głodne przez moje lenistwo było.
Jeśli już udało mi się tyłek podnieść i dać cycka Antosi zasypiałam na siedząco i nie raz mała zasypiała przy mnie a potem tylko odkładałam ją do łóżeczka i znów miałam wyrzuty sumienia że pewnie się nie najadła, no bo jak? Sama cycka w buzie sobie nie włożyła…
Gdy przyszła Marysia do domu nie musiałam jeździć do szpitala wic mogłam dłużej się wyspać.  Zresztą małe budziły się tylko na jedzenie i spały całe dnie.
Mimo tego i tak byłam zmęczona nocnym karmieniem że kiedyś w nocy obudziłam się z Marysią na brzuchu (położyłam sobie ją tak do odbicia i po prostu zasnęłam ) a Marysia leżała głową w dół. Byłam przerażona, nikomu nic nie mówiąc ciągle myślałam czy jej nic nie będzie.

Po pewnym czasie przeszłam tez na mleko modyfikowane, ponieważ sam widok laktatora mnie osłabiał- miałam go dość i czułam się jak krowa. Dosłownie. Pokarm zanikł i skończyło się karmienie cyckiem. Może jakbym kupiła elektryczny to inaczej by to wyglądało no ale, nie cofnę się w czasie.
Teraz dziewczynki mają 7msc. Całe szczęście przesypiają całe nocki i mogę pospać trochę dłużej.  Co mnie bardzo cieszy bo śpioch ze mnie jest straszny J
Ale mimo tego, czasem po prostu mnie się nie chce iść z nimi pobawić bo mam dosyć sprzątania, zmywania i prania i jedyne o cym myśle to usiąść się na chwile. Czasem już wyczekuje momentu aż dziewczynki pójdą spać i będę mogła usiąść ze spokojem.
Nie, nie mam wymiennych baterii a szkoda bo na pewno moje stare nadają się do wymiany.
Czasem przez to wszystko czuje się beznadziejną matką, ale czy to słuszne? Czasem mam ochotę nakrzyczeć na narzekającą matke która ma jedno dziecko i babcie do pomocy.
Kobieto ja jestem przez cały dzień sama z bliźniakami?! Chcesz się zamienić??
Nie zamieniłabym się nigdy w życiu bo moje córeczki to całe moje życie. Pomimo moich narzekań, i zmęczenia nie oddałabym ich nikomu.
Ponarzekać chyba każdy może, czuć się bezsilnie. Czasem mam chęć wyjść i wrócić jak się panny uspokoją ale to ja jestem ich mamą i kto jak nie ja ma się nimi zająć?
Małe dają mi wiele szczęścia i naprawdę chciałabym się tym szczęściem dzielić ze wszystkimi.


W zeszłym tygodniu stuknęło nam 7msc !! Huh leci ten czas jak szalony…