Wczoraj siedząc 2 godziny i czekając na wizytę kontrolną u mojego
lekarza myślałam że to niesprawiedliwe.
Niesprawiedliwe jest to że jest tak dużo par które leczą się
na bezpłodność. Zostawiają ogromne sumy
pieniędzy w ośrodkach które leczą tego typu problemy i wierzą że się uda.
Są niestety przypadki kiedy się nie udaje, jednak słyszymy również o tych szczęśliwych zakończeniach.
Są niestety przypadki kiedy się nie udaje, jednak słyszymy również o tych szczęśliwych zakończeniach.
Siedziałam i myślałam że ja mam dwoje a niektórzy nie mają w
cale.
I w tedy poczułam się jak wyrodna matka.
A dlaczego?
A dlatego że większość ludzi, zwłaszcza tych którzy dzieci
nie mają, myślą że kobieta wraz z urodzeniem dziecka otrzymuje nadprzyrodzone
siły i ma w dupie motorek, który zapewnia że dzień i noc będzie robić wszystko
na pełnych obrotach.
Ci którzy opisują macierzyństwo za lukrowe bardzo się mylą.
Ci którzy opisują macierzyństwo za lukrowe bardzo się mylą.
Mnie się to nie udaje…
Niestety mimo tego że w ciąży spałam całe dnie nie wyspałam się na zapas. A szkoda….
Gdy wróciłam z Antosią do domu nastawiałam sobie budzik w momencie zasypiania żebym nie przespała godziny karmienia. Karmiłam początkowo piersią (nie licząc godzin gdy byłam w szpitalu u Marysi) więc tak jak mówiły położne maź 4godzinne przerwy. Ja je przesypiałam. Wyłączałam budzik i szłam dalej, budząc się z wyrzutami sumienia że dziecko głodne przez moje lenistwo było.
Jeśli już udało mi się tyłek podnieść i dać cycka Antosi zasypiałam na siedząco i nie raz mała zasypiała przy mnie a potem tylko odkładałam ją do łóżeczka i znów miałam wyrzuty sumienia że pewnie się nie najadła, no bo jak? Sama cycka w buzie sobie nie włożyła…
Niestety mimo tego że w ciąży spałam całe dnie nie wyspałam się na zapas. A szkoda….
Gdy wróciłam z Antosią do domu nastawiałam sobie budzik w momencie zasypiania żebym nie przespała godziny karmienia. Karmiłam początkowo piersią (nie licząc godzin gdy byłam w szpitalu u Marysi) więc tak jak mówiły położne maź 4godzinne przerwy. Ja je przesypiałam. Wyłączałam budzik i szłam dalej, budząc się z wyrzutami sumienia że dziecko głodne przez moje lenistwo było.
Jeśli już udało mi się tyłek podnieść i dać cycka Antosi zasypiałam na siedząco i nie raz mała zasypiała przy mnie a potem tylko odkładałam ją do łóżeczka i znów miałam wyrzuty sumienia że pewnie się nie najadła, no bo jak? Sama cycka w buzie sobie nie włożyła…
Gdy przyszła Marysia do domu nie musiałam jeździć do
szpitala wic mogłam dłużej się wyspać.
Zresztą małe budziły się tylko na jedzenie i spały całe dnie.
Mimo tego i tak byłam zmęczona nocnym karmieniem że kiedyś w nocy obudziłam się z Marysią na brzuchu (położyłam sobie ją tak do odbicia i po prostu zasnęłam ) a Marysia leżała głową w dół. Byłam przerażona, nikomu nic nie mówiąc ciągle myślałam czy jej nic nie będzie.
Po pewnym czasie przeszłam tez na mleko modyfikowane, ponieważ sam widok laktatora mnie osłabiał- miałam go dość i czułam się jak krowa. Dosłownie. Pokarm zanikł i skończyło się karmienie cyckiem. Może jakbym kupiła elektryczny to inaczej by to wyglądało no ale, nie cofnę się w czasie.
Mimo tego i tak byłam zmęczona nocnym karmieniem że kiedyś w nocy obudziłam się z Marysią na brzuchu (położyłam sobie ją tak do odbicia i po prostu zasnęłam ) a Marysia leżała głową w dół. Byłam przerażona, nikomu nic nie mówiąc ciągle myślałam czy jej nic nie będzie.
Po pewnym czasie przeszłam tez na mleko modyfikowane, ponieważ sam widok laktatora mnie osłabiał- miałam go dość i czułam się jak krowa. Dosłownie. Pokarm zanikł i skończyło się karmienie cyckiem. Może jakbym kupiła elektryczny to inaczej by to wyglądało no ale, nie cofnę się w czasie.
Teraz dziewczynki mają 7msc. Całe szczęście przesypiają całe
nocki i mogę pospać trochę dłużej. Co
mnie bardzo cieszy bo śpioch ze mnie jest straszny J
Ale mimo tego, czasem po prostu mnie się nie chce iść z nimi pobawić bo mam dosyć sprzątania, zmywania i prania i jedyne o cym myśle to usiąść się na chwile. Czasem już wyczekuje momentu aż dziewczynki pójdą spać i będę mogła usiąść ze spokojem.
Ale mimo tego, czasem po prostu mnie się nie chce iść z nimi pobawić bo mam dosyć sprzątania, zmywania i prania i jedyne o cym myśle to usiąść się na chwile. Czasem już wyczekuje momentu aż dziewczynki pójdą spać i będę mogła usiąść ze spokojem.
Nie, nie mam wymiennych baterii a szkoda bo na pewno moje
stare nadają się do wymiany.
Czasem przez to wszystko czuje się beznadziejną matką, ale
czy to słuszne? Czasem mam ochotę nakrzyczeć na narzekającą matke która ma
jedno dziecko i babcie do pomocy.
Kobieto ja jestem przez cały dzień sama z bliźniakami?! Chcesz się zamienić??
Kobieto ja jestem przez cały dzień sama z bliźniakami?! Chcesz się zamienić??
Nie zamieniłabym się nigdy w życiu bo moje córeczki to całe
moje życie. Pomimo moich narzekań, i zmęczenia nie oddałabym ich nikomu.
Ponarzekać chyba każdy może, czuć się bezsilnie. Czasem mam chęć wyjść i wrócić jak się panny uspokoją ale to ja jestem ich mamą i kto jak nie ja ma się nimi zająć?
Małe dają mi wiele szczęścia i naprawdę chciałabym się tym szczęściem dzielić ze wszystkimi.
Ponarzekać chyba każdy może, czuć się bezsilnie. Czasem mam chęć wyjść i wrócić jak się panny uspokoją ale to ja jestem ich mamą i kto jak nie ja ma się nimi zająć?
Małe dają mi wiele szczęścia i naprawdę chciałabym się tym szczęściem dzielić ze wszystkimi.
Mam to samo... może nie mam dwójki bliźniaków, ale też jestem sama i wychodzi na to, że to chyba zdrowy odruch miec troche wyrzutów. Co więcej od miesiecy rośnie juz kolejne w brzuchu, dlatego odczuwam wzmożone zmęczenie i (często) bezradnosc wobec malego rocznego focha, ktore nie ma zamiaru jeszcze rozumiec, ze mama potrzebuje troche wiecej luzu. Kobieta ma bardzo odpowiedzialna i trudna role, mezczyzna by tego nie dokonal, na pewno nie z takimi maluchami. Po prostu jestesmy do tego stworzone, ale mamy tez prawo do chwili zwatpienia. Musimy tak myslec, bo inaczej... odbije sie to na naszych pociechach. Czesto sie łapie na tym, ze obwiniam mojego chlopca o to, ze cos nie wyszlo, bo akurat krzyczal w nieboglosy i mnie stresowal... Potrzebujemy duuuzo dystansu do samych siebie i naszych nowych czlonkow rodziny. To trudne, ale wierze, ze my zrobimy to wszystko najlepiej :) Głowa do góry Natka, u mnie niedlugo tez w chacie bedzie kambodża :)
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz, bo moja kuzynka urodziła niedawno drugiego synka a drugi nawet dwóch lat nie ma. Niestety roczniakowi nie wytłumaczysz dlaczego mamusia nie ma siły się pobawić, wziąć na rączki i nosić tak długo jak kiedyś o ile na końcu ciąży w ogóle... Ja nie znoszę sytuacji kiedy np. Tosia krzyczy biore ją na rączki, a Marysia nagle zaczyna płakać i płacze i patrzy na mnie... Biorę je czasem dwie ale nie daje rady już powoli nosić dwóch na raz;/ im tymbardziej nie wytłmacze nic;/ No ale cycki do przodu, tyłek trzeba spiąć i iść do przodu:)
UsuńA co do facetów.. hehe ja ostatnio musiałam rozkładać turystyczne łóżeczko na wyjeździe bo "zrobię to szybciej i wiem jak " :D
:-) baby zawsze dają radę:') tak sobie czasem myślę, zmęczona moją dwójką chłopaków, że przyjdzie niedługo taki czas, że zajmą się sobą na dłużej. i będę miała więcej czasu dla siebie. .a gdy wyjeżdżają na dzień na wieś, zamiast odpocząć, nic nie robić, nadrabiam porządki i prasowanie. wiec. .. kobiecie nie dogodzisz. . Natalia, jeszcze troszkę założysz dziewczynkom bodziaki i z gołymi gierkami będą jeździły. mniej prania; -) prasowania; -) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOby tylko pogoda nam pozwoliła na to :) Ale mam nadzieję że lato będzie ładne i faktycznie będzie mniej prania a jeśli nawet to o wiele szybciej na ogrodzie wyschnie a no i małe się zajmą sobą jak piszesz:)
Usuń